3 grudnia 2024

Wojna testuje reguły ESG

Pociski, czołgi i myśliwce nie przychodzą spontanicznie na myśl, gdy mowa o inwestowaniu z poszanowaniem zasad ESG. Czy rosyjska inwazja na Ukrainę zmieni dotychczasowe podejście do inwestowania w broń?

Coraz częściej pojawiają się takie głosy wśród analityków, bankierów, polityków czy publicystów. Burzę w minionym tygodniu wywołało dwóch analityków Citigroup. Ich zdaniem w tej chwili społeczna odpowiedzialność wymaga inwestowania w akcje firm produkujących broń. Powinny być one uwzględnione w funduszach opatrzonych etykietą ESG. Analitycy cytowani m.in. przez agencję Reuters – twierdzą, że ma to na celu obronę wartości demokratycznych i stworzenie środka odstraszającego, który chroni pokój i międzynarodową stabilność. 

„Uważamy, że obronność będzie coraz częściej postrzegana jako konieczność, która wspiera ESG jakoprzedsięwzięcie, jak również chroni utrzymanie pokoju, stabilności i innych wartości społecznych. Sądzimy, że ostatnie wydarzenia w Europie znacznie zwiększą prawdopodobieństwo włączenia obronności do taksonomii społecznej UE” – napisali Charles J. Armitage i Samuel Burgess, analitycy Citigroup.

Absurd czy etyczna obrona

Leslie Samuelrich, prezes funduszu Green Century Funds, jest zbulwersowana tym pomysłem. Jej zdaniem to absurd.

 „To bardzo oportunistyczne i płytkie. Oczywiście Ukraina potrzebuje broni, żeby się bronić, ale nie ma to nic wspólnego z inwestowaniem w fundusze społecznie odpowiedzialne. Ci, którzy twierdzą, że broń należy do zrównoważonego portfela, wykorzystują ten przerażający atak. Wykluczenie broni wojskowej i cywilnej jest od dawna monitorowane przez autentycznie odpowiedzialnych inwestorów” – mówi Leslie Samuelrich.

Z kolei Merryn Somerset Webb, publicystka Financial Times zauważa, że problem jest jednak w tym, że większość firm zbrojeniowych służy zarówno dyktatorom, jak i słabszym. Wojna jest okropna i taka też jest broń, gdy dostarczana jest dyktatorom. Jednak, gdy trafia do słabszych, zaatakowanych czy nie można zakwalifikować jej produkcji jako działalności dla dobra społecznego? Dziennikarka przywołuje głos wicepremiera Łotwy: „Czy obrona narodowa nie jest etyczna?”. Jej zdaniem nie można zapewnić sztywnych ram ESG, które wykluczają niektóre sektory czy firmy. Uważa, że ten pomysł i prace nad nim są martwe. 

Firmy zbrojeniowe w taksomonii?

Czy zatem firmy zbrojeniowe trafią na listę unijnej taksonomii, która stanowi ramy wskazujące inwestorom, że dany rodzaj działalności prowadzony jest z poszanowaniem zasad ESG, czyli E – środowiska, S- społeczeństwa i G – zasad ładu korporacyjnego? Część analityków uważa, że tak może się stać, gdy rosyjska wojna na Ukrainie szybko się nie zakończy. Rosyjski atak przyspieszył bowiem zmiany w świadomości społecznej. Wśród krajów NATO rośnie zaangażowanie w wydatki zbrojeniowe, jak również przyzwolenie na nie, zarówno wśród społeczeństwa jak i elit rządowych. A to sprzyja firmom produkującym broń. 

Wzrost wydatków na obronę

W końcu lutego Niemcy ogłosiły zwiększenie wydatków na obronę do 2 procent PKB (z obecnych 1,5 proc. wg. danych NATO). „Będziemy musieli więcej inwestować w bezpieczeństwo naszego kraju, aby chronić wolność i demokrację” – zapowiedział Olaf Scholz, kanclerz Niemiec na nadzwyczajnej sesji niższej izby Bundestagu. Na podobny ruch prawdopodobnie zdecydują się również Francja i Wielka Brytania. 

Od początku inwazji na Ukrainę rosną akcje spółek zbrojeniowych. Od 24 lutego amerykański indeks spółek przemysłu lotniczego i zbrojeniowego S&P 500 wzrósł o ponad 9 procent. Zaś europejski indeks spółek tej branży (STOXX Europe Total Market Aerospace&Defense) odnotował ok. 5 procentowy wzrost. Zmienia się też podejście funduszy inwestycyjnych do akcji firm tego sektora. Rok temu szwedzki bank Skandinaviska Enskilda Banken AB postanowił, że w ramach swojego zaangażowania w ESG żaden z zarządzanych przez niego funduszy nie będzie dotykać akcji sektora obronnego. Jednak w ubiegłym tygodniu SEB zmienił zdanie. Bank ogłosił, w swoim raporcie na temat zrównoważonego rozwoju, że sześć z setki jego funduszy będzie mogło od 1 kwietnia inwestować w firmy przemysły obronnego.

Broń na równi pochyłej

Jon Hale, dyrektor w firmie Sustainalytics, zajmującej się sprawami ESG uważa, że rozpoczęcie określania inwestycji w broń jako zrównoważonych, społecznie odpowiedzialnych czy ESG to wejście na „równię pochyłą”. 

 „Właściwie każda firma lub branża może wymyślić uzasadnienie tego co robiNazwać to zrównoważonym i argumentować, żeby uwzględnić to w taksonomii. (…) Jednak bardziej sensowne jest nazwanie tego po prostu tym czym jest – czyli wydatkami wojskowym. (…) Określanie ich jako społecznie odpowiedzialne grozi, że to określenie stanie się bezwartościowe.” – podsumowuje Jon Hale, dyrektor z Sustainalytics, na łamach The New York Times.